WULKAN Poem by Tomasz Rózycki

WULKAN

Siedząc i oglądając wojnę samolotów
przeciw wieżowcom, świętą wojnę męczenników
przeciw wagonom metra, salom gimnastycznym,
przeciwko dzieciom, leżąc, obserwując potop

na żywo w czterdziestu odcinkach, pilotem
poprawiając świat, klucząc, próbując uników
przed mordercą, rekinem i poznając wynik
ankiety widzów w sprawie kary śmierci. Trochę

śpiąc, trochę patrząc na wielką transmisję
z wykupywania boga. I widząc ich wszystkich
malutkich, rysunkowych, jak się przewracają,
chcą wstać i znów padają, potrafiąc wyłączyć

wielekroć głos i obraz, wyłączając oddech
i nie mogąc wyłączyć serca spadałem, spadałem.

COMMENTS OF THE POEM
READ THIS POEM IN OTHER LANGUAGES
Close
Error Success