Tomasz Rózycki

Tomasz Rózycki Poems

For A. B.


An ant devours a larva, in accord
with nature, and a child then eats the ant —
...

Kiedy zacząłem pisać, nie wiedziałem jeszcze,
co ze mnie zrobią wiersze, że się przez nie stanę
jakimś dziwnym upiorem, wiecznie niewyspanym,
o przezroczystej skórze, chodzącym po mieście

jakby lekko naćpany, kładącym najwcześniej
się razem z wściekłym brzaskiem, i jeszcze nad ranem
łażącym po znajomych, zupełnie spłukany,
jak jakaś menda, insekt, przywołany we śnie

kawałkiem gołej skóry, czy może westchnieniem.
I nawet nie wiedziałem, w co mnie wreszcie zmienią
te durne wiersze, skarbie, i że to ty właśnie
przywołasz mnie do życia i że dzięki tobie

tylko będę widzialny, z tobą się położę
i odczekam tę chwilę, dopóki nie zaśniesz.
...

Als ich zu schreiben anfing, wußte ich noch nicht,
wozu die Gedichte mich machen, wie sie mich strafen,
in ein Gespenst mich verwandeln, ewig unausgeschlafen,
mit pergamentener Haut, in einen torkelnden Wicht,

der durch die Stadt streicht und sich nicht eher
als beim Morgengrauen ins Bett legt, zuvor aber
noch überall klingelt, Bekannte abklappert,
ein armseliger Lump, ein Insekt, im Schlaf geködert

von einem Seufzer, einem Stück nackter Haut.
Und ich wußte nicht, mein Schatz, was überhaupt
diese blöden Gedichte mit mir machen, mir war nicht bekannt,
daß gerade du mich zum Leben erweckst und ich sichtbar bin

allein wegen dir, gemeinsam mit dir leg ich mich hin
und erwarte den Moment, in dem dich der Schlaf übermannt.
...

Kiedy zacząłem pisać, nie wiedziałem jeszcze,
że każde moje słowo będzie zabierało
po kawałku ze świata, w zamian zostawiając
jedynie miejsca puste. Że powoli wiersze

zastąpią mi ojczyznę, matkę, ojca, pierwszą
miłość i drugą młodość, a co zapisałem,
ubędzie z tego świata, zamieni swe stałe
istnienie na byt lotny, stanie się powietrzem,

wiatrem, dreszczem i ogniem, i to, co poruszę
w wierszu, znieruchomieje w życiu, i pokruszy
się na tak drobne cząstki, że się stanie prawie
antymaterią, pyłem całkiem niewidzialnym,

wirującym w powietrzu, tak długo, aż wpadnie
w końcu tobie do oka, a ono załzawi.
...

Als ich zu schreiben anfing, ahnte ich nicht,
daß jedes meiner Worte ein Stück von der Welt
mit sich nimmt und stattdessen nur
Leere zurückbleibt. Daß die Gedichte mir

bald das Vaterland ersetzen, Mutter, Vater, erste
Liebe, zweite Jugend, und was ich aufschreibe,
aus der Welt verschwindet und sein festes Sein
gegen ein flüchtiges tauscht, daß es zu Luft wird,

zu Wind, Regen und Feuer, und daß alles, was ich
im Gedicht berühre, im Leben zu Stein wird und zerbricht,
in klitzekleine Teile, und daß es beinahe zu
Antimaterie wird, zu unsichtbarem Staub,

der in der Luft schwebt, so lange, bis er zuletzt
in deinem Auge landet, das dann zu tränen anfängt.
...

Facet, który kupił świat, ma swoje pięć
minut, i barman mu stawia kolejną kreskę
przy nazwisku. Jak się nazywa? Niebo
w farfoclach, jak w Grójcu, jak w Horyńcu.
I śnieg zasypał całe ten twój świat, prawda?
Białe litery pokryły czarne tło i nie ma
już śladu, nie ma śladów sań.
Wieczorem miłość go wodzi na smyczy

od baru do baru, od chińskiej do włoskiej
dzielnicy i dalej, poza wszystkie granice.
O, jak mu się podoba: ogrzewanie kieliszka
w dłoniach, układanie przedmiotów
w kolejności, widocznej tylko z pewnej
wysokości. Odgadnij sobie ten kod.
Dopóki miłość stoi w kuchni, dopóki miłość
nam gotuje, te noże, widelce mają jakiś sens.
...

Der, der die Welt kaufte, hat seine fünf
Minuten und der Barkeeper macht den nächsten
Strich bei seinem Namen. Wie heißt er? Der Himmel
in Fransen, wie in Grójec, wie in Horyniec.
Und Schnee überzog deine ganze Welt, stimmt's?
Weiße Lettern bedeckten den schwarzen Background,
und es blieb keine Spur, keine Spur von den Schlitten.
Abends führt die Liebe ihn an der Leine

von Bar zu Bar, vom chinesischen ins italienische
Viertel und weiter, über alle Grenzen hinaus.
O, wie gefällt ihm: das Glas in den Händen
zu wärmen, die Dinge zu ordnen
nach einem System, das man nur aus bestimmter
Höhe erkennt. Enträtsele dir diesen Code.
Solange die Liebe am Herd steht, solange die Liebe
für uns kocht, haben diese Messer, Gabeln einen Sinn
...

No i udało się prawie bezboleśnie
to przebóstwienie, wymiana pieniędzy
i telefonu, udało się zmieścić
w nowe ubranko, nie widać tej nędzy
zamglonych ściernisk, pastwisk, całej pleśni
w której kisi się barszcz i ogórki pędzi
się w imię boże. I tylko z językiem
mikrourazy, skaleczenia. Czy to

cokolwiek znaczy? Gdyby nie na twarzy
ten wieczne wyłażący liszaj, gęba,
na której zieje pocałunek Azji,
to byłby luzik. A tak twoja piękna
dusza wystaje tu i ówdzie, wyłazi
otworami i szwami, i w łazienkach
błocko zostawia. Money, tekel, fares -
napisano na czeku, że wygrałeś.
...

Na und sie ist fast schmerzlos gelungen,
diese Vergöttlichung, der Tausch von Geld
und Telefon, es gelang sich einzupassen
in neue Gewänder, man sieht nicht das Elend
der nebligen Stoppelfelder, der Weiden, des Schimmels,
in dem man Barschtsch säuert und Gurken einlegt
im Namen des Herrn. Und nur bei der Sprache
gibt's mikroskopisch kleine Verletzungen. Hat das

irgendetwas zu sagen? Wäre nicht im Gesicht
diese ewig durchscheinende Flechte, die Fresse,
auf der verräterisch Asiens Kuss prangt,
alles wäre ok. Doch so steht deine schöne
Seele hier und da über, zwängt sich heraus
aus Löchern und Nähten, und hinterlässt Schmutz
in Badezimmern. Money, tekel, fares -
auf dem Scheck steht, du hast gewonnen.
...

Teraz się wyjaśnia, czemu to robił.
Wraca do miasta naddźwiękowym statkiem
powietrznym, pociągiem i w środku nocy
wysiada na peronie pustej stacji
z czerwonej cegły. Nikogo, nikogo.
Ma tylko jeden bagaż, ale bardzo
ciężki. I teraz: kroki na chodniku.
I teraz: brama i schody mu skrzypią.

Facet, który kupił świat, kładzie wreszcie
to zawiniątko pod łóżkiem, w pokoju,
gdzie słychać oddechy śpiących i śmiechy
się śmieją w ciemności. Ten tobołek
tak ciężki - teraz jest tak jakby świecił,
i trochę ognia z niego, i popiołu
i szmer i szept i szum, i już za chwilę
nic, w mroku miga odrobina pyłu.
...

Jetzt klärt sich auf, warum er es tat.
Er kehrt in einem Überschall-Luftschiff, einem Zug,
zurück in die Stadt, spätnachts, und steigt aus
auf dem Bahnsteig eines leeren Bahnhofs
aus roten Ziegeln. Niemand da, niemand.
Er hat nur ein Gepäckstück, doch ein sehr
schweres. Und jetzt: Schritte auf dem Gehweg.
Und jetzt: das Tor und die Treppen quietschen für ihn.

Der, der die Welt kaufte, legt endlich
sein Bündel unter das Bett, in einem Zimmer,
in dem man Schlafende atmen hört und Gelächter
im Dunkeln lacht. Dieses so schwere
Bündel - jetzt ist es, als ob es leuchte,
und etwas Feuer herauskäme, und Asche,
Geräusche, Flüstern, Rauschen und bald schon
nichts mehr, im Halbdunkel huschen Staubkörner vorbei.
...

Nie ma końca świata - sprawdziłem i wiem:
za oceanem nowy ląd i ludzie
patrzący w perspektywę horyzontu,
który ugina się i wznosi. Inne
marzenia w sobotnim mieście, kawiarnie
i kina płoną tysiącem głów. Nie ma
końca płaczu w ciemnej poczekalni
i podróż nie kończy się nawet we śnie.

Jest koniec świata - sprawdziłem to i wiem:
za łóżkiem, w którym przewracasz się jeszcze
o wpół do piątej rano - już przez okno
wchodzi nieprzytomne światło - wyciągasz
mokra rękę i nie spotykasz tam nic.
Ani ciepłego ciała, ani ściany.
Chciałem powiedzieć ci wtedy, że jestem.
W ten niewytłumaczalny sposób, jestem.
...

Es gibt kein Ende der Welt - ich prüfte und weiß:
Hinter dem Ozean sind neues Land, neue Leute,
die auf den Horizont schauen,
der sich beugt und erhebt. Andere
Träume in der samstäglichen Stadt, Cafés
und Kinos glühen von tausend Köpfen. Es gibt kein
Ende des Weinens im dunklen Wartesaal
und die Reise endet nicht einmal im Traum.

Es gibt ein Ende der Welt - ich prüfte und weiß:
Hinter dem Bett, in dem du dich noch wälzt
um halb fünf in der Frühe - durchs Fenster
dringt schon verschlafenes Licht - du streckst
die nasse Hand aus und findest dort nichts.
Weder den warmen Leib noch die Wand.
Ich wollte dir damals sagen, dass ich da bin.
Auf diese unvorstellbare Weise - da bin.
...

14.

Siedząc i oglądając wojnę samolotów
przeciw wieżowcom, świętą wojnę męczenników
przeciw wagonom metra, salom gimnastycznym,
przeciwko dzieciom, leżąc, obserwując potop

na żywo w czterdziestu odcinkach, pilotem
poprawiając świat, klucząc, próbując uników
przed mordercą, rekinem i poznając wynik
ankiety widzów w sprawie kary śmierci. Trochę

śpiąc, trochę patrząc na wielką transmisję
z wykupywania boga. I widząc ich wszystkich
malutkich, rysunkowych, jak się przewracają,
chcą wstać i znów padają, potrafiąc wyłączyć

wielekroć głos i obraz, wyłączając oddech
i nie mogąc wyłączyć serca spadałem, spadałem.
...

Tomasz Rózycki Biography

Tomasz Różycki (born 1970) is a Polish poet and translator. He studied Romance Languages at the Jagiellonian University in Kraków, and taught French at the Foreign Languages Teaching College in Opole. In addition to his teaching, he translated and published Stéphane Mallarmé's "Un coup de dés jamais n'abolira le hasard" in 2005, and continues to translate from French for publication. He has published six books of poetry: Vaterland (1997), Anima (1999), Chata uimaita (Country Cottage, 2001), Świat i Antyświat (World and Antiworld, 2003), the book-length poem Dwanaście stacji (Twelve Stations, 2004), Kolonie (Colonies, 2006) and The Forgotten Keys (2007). His work has appeared in leading literary journals such as Czas Kultury, Odra, Studium and PEN America,[1] and in German, Bulgarian, Lituanian, Ukrainian and German poetry anthologies.)

The Best Poem Of Tomasz Rózycki

Ants and Sharks

For A. B.


An ant devours a larva, in accord
with nature, and a child then eats the ant —
it burns on the tongue. Curiosity
always burns. On Paradise Beach in Goa,

a shark will eat the child, but when God sees,
he'll catch the shark, just as he grabs a rat,
a tigress, elephant. The poet in his room
will then eat God. He'll feed on everything.
He is a monster like a boar that bloats,
excretes. He feeds on paper. If you let
him in, he'll find your dreams, love's traces on
the sheets — he'll steal what's holy, masticate,

grow pasty flesh, poisonous fur. It's enough
to touch him or brush by on accident.

Tomasz Rózycki Comments

Tomasz Rózycki Popularity

Tomasz Rózycki Popularity

Close
Error Success